aaa4 |
|
|
|
Dołączył: 22 Lut 2017 |
Posty: 4 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
-Dobrze, jak pan woli. To nie ma znaczenia.Adamsberg usmiechal sie, zadowolony. Pomyslal o ukochanej, zeby sie upewnic. To juz prawie nie bolalo, tylko ciche pozadanie przemknelo niczym ptak wysoko na niebie. Z poczuciem ulgi opuscil kafejke. Dzis wysle do Matyldy Danglarda, zeby wyciagnal z niej adres restauracji, w ktorej wytropila smutnego i pracowitego mezczyzne w plaszczu nieprzemakalnym. Kto wie, moze natrafia na wlasciwy trop.
Nie chcial sie spotkac z Matylda.
Tymczasem malarz blekitnych kregow rysowal kreda calkiem niedaleko od ulicy Pierre-et-Marie-Curie. Byl poruszony, wciaz prowadzil rozmowe.
A Adamsberg po prostu na niego czekal.
Danglard wydobyl z Matyldy adres restauracji na placu Pigalle, ale knajpka nie istniala tam juz od dwoch lat.
Przez caly dzien Danglarda irytowala sklonnosc Adamsberga do wloczegostwa. Danglard uwazal, |
|